O dziesiątej kawalkada ruszyła. Parę minut po jedenastej dostałem telefon, że zablokowano ich na rondzie u zbiegu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich. Z tego ronda samochody miały skręcać w lewo, żeby przejechać przed budynkiem Komitetu Centralnego, ale władze uznały, że jest to zbyt niebezpieczne i wysłały naprzeciw kordon milicji. Kierowcy jednak zaparli się — miało być w lewo, nie jedziemy prosto. Stanęli.
Warszawa, 3 sierpnia
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Na wszystkich rogach ulic natychmiast zaczął się gromadzić wielotysięczny tłum. Pośrodku — cztery budy i kilka gazików MO. Spokój zakłóciła dopiero narada (w autobusie stojącym w kolumnie) Zbigniewa Bujaka i Seweryna Jaworskiego z przedstawicielami wszystkich protestujących zakładów. Bujak proponował przejazd prosto Marszałkowską do Puławskiej — i rozwiązanie kolumny, jednym słowem ustępstwo, które umożliwiłoby dalsze negocjacje z władzą. Wzburzony tłum obległ autobus, ze stopni którego przewodniczący przemawiał; ludzie, nie przebierając w słowach, domagali się, abyśmy twardo postawili na swoim. Co dadzą ustępstwa — pytali.
Podczas narady w autobusie, wyczytywani kolejno z listy przedstawiciele zakładów odpowiadali kategorycznie: „Jedziemy tylko w lewo, ustaloną trasą. Żadnych ustępstw, dosyć.” Podobnie wypowiadał się Seweryn Jaworski: „Moim zdaniem, trzeba tu stać”. Z tą decyzją Bujak odjechał na dalsze rozmowy, a Jaworski wygłosił przez tubę ze stopni autobusu płomienne przemówienie do zebranych. Obszedł następnie plac i powtórzył je na każdym rogu. Wszędzie tysiące warszawiaków witały go oklaskami.
Warszawa, 3 sierpnia
Julia Czarnecka, Głodny naród może zjeść władzę, „Niezależność. Dziennik NSZZ Solidarność Region Mazowsze” nr 98, z 4 sierpnia 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Na placu panowała atmosfera ludowego święta. Na estradzie wystąpili Jacek Fedorowicz i Jan Pietrzak. Towarzyszyły nam, mimo upału, tysiące warszawiaków. Dostawaliśmy mnóstwo żywności, od osób prywatnych i obu sąsiednich hoteli, „Metropolu” i „Forum”, które chętnie służą wszelką pomocą. Pierwszy ikarus kolumny, w którym założono bar, jest dobrze zaopatrzony. W drugim ikarusie — sala zebrań Zarządu i kierownictwo akcji. W kolejnym berliecie — prasa i informacje. W następnym ikarusie — punkt sanitarny. Dalej wzdłuż kolumny tłum maleje, tym bardziej że głos z estrady nie dociera daleko.
Warszawa, 4 sierpnia
Julia Czarnecka, Co nowego na rondzie, „Niezależność. Dziennik NSZZ Solidarność Region Mazowsze” nr 99, z 5 sierpnia 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Koło 11.45 zaczęto podawać jakieś wskazówki przez megafony [...]. Kolorowy tłum jakby się poruszył. Bez ruchu stał tylko szary, równy szereg milicjantów dyżurujący w poprzek jezdni. Po chwili rozległ się śpiew... Na cały plac spłynęło głośne „Jeszcze Polska nie zginęła...”, a potem długo nie milknące oklaski. Tu i ówdzie okrzyki: „Niech żyją!”.
W obliczu groźnej obiektywnie sytuacji — ten kolorowy, uśmiechnięty przez łzy tłum — to było coś, o czym nikt, w żadnym kraju nie może mieć pojęcia...
Warszawa, 5 sierpnia
Teresa Konarska, Dzienniki (maszynopis w zbiorach Archiwum Opozycji Ośrodka KARTA), [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.